Napisali o nas

SKRZYDLONA WODNA MASA KRYTYCZNA UPOMINA SIĘ O ZAKRZÓWEK

Trzecia Wodna Masa Krytyczna walczy o zalew w Zakrzówku i Wisłę! Jej uczestnicy uzbroili się w wiosła i modraszkowe skrzydła.

Podobnie jak podczas poprzednich Wodnych Mas Krytycznych, krakowianie płynęli Wisłą na czym się da. Większość na kajakach (niektórzy z dziećmi lub psami), pontonach, część na smoczej łodzi, inni na zbudowanych przez siebie jednostkach pływających. Był też pięknie zrekonstruowany galar. Jak zwykle chodziło o pokazanie, że Wisła jest nie tylko dla turystów, których stać na drogie przejazdy tramwajami wodnymi czy gondolami, ale przede wszystkim dla krakowian. 

- Ta inicjatywa pokazuje, że nie są konieczne wielkie inwestycje, by mieszkańcom Krakowa żyło się lepiej. Ważne jest, by Kraków coraz bardziej odwracał się do Wisły, by dbać o bulwary - mówił nam Adam Jaśkow, zawodowo szef lewicowego Instytutu im. Daszyńskiego. 


Mamy dość niemożności miasta


Pośrodku kolorowej masy mniejszych i większych pojazdów wodnych płynęła na złotej rybie z wielkimi błękitnymi skrzydłami Cecylia Malik, jedna z inicjatorek Wodnej Masy Krytycznej, a także akcji "Ej, ludzie, wykupmy Zakrzówek". Złota ryba ma być dobrą wróżbą, że miasto uchwali wokół zalewu na Zakrzówku tereny zielone, a potem krakowianie wykupią te tereny na wspólny park. - Tę Masę Wodną dedykujemy Zakrzówkowi. Mamy dość niemożności miasta w tej sprawie, tego, że są tam zasieki i kraty - mówi Cecylia Malik.

W najbliższą środę Rada Miasta Krakowa będzie głosować w sprawie miejscowego planu zagospodarowania dla Zakrzówka. Aktywiści będą pikietować pod magistratem już od wtorku. Chcą przekonać radnych, by odrzucili przygotowany projekt planu, a przyjęli tzw. Plan Zielony. Wówczas ceny działek spadną i wtedy krakowianie je wykupią. Władze miasta przekonują, że to nierealne. Po pierwsze, to sprzeczne z obecnym studium zagospodarowania przestrzennego, po drugie, gdyby doszło do przekształcenia terenów, ich właściciele, zwłaszcza portugalska firma Gerium, mogliby żądać od miasta wysokich odszkodowań.


Powinniśmy ich wesprzeć


Przeciwnego zdania jest radny Sławomir Ptaszkiewicz, niezależny kandydat na prezydenta miasta, który też uczestniczył w Wodnej Masie Krytycznej. Sterował sporym galarem. - Od dawna zabiegam o ożywienie Wisły, nie mogło mnie więc tu zabraknąć - deklarował Ptaszkiewicz, który wspiera też postulaty społecznego wykupu Zakrzówka. 

- Dla każdego miasta najważniejsi są aktywni mieszkańcy. Narzekamy często, że ludzie niszczą parki, traktują je jak niczyje. Tymczasem tu mamy do czynienia z czymś przeciwnym. Ludzie chcą zbierać pieniądze na stworzenie parku. Nawet jeśli zbiorą jeden procent wartości, powinniśmy ich wesprzeć. Wokół zalewu powinno powstać coś na kształt nowojorskiego Central Parku. Nie można tego rozdrobnić wśród deweloperów. Kolejne wersje planu zagospodarowania są zbyt dużym kompromisem - mówi radny Ptaszkiewicz. 

Czy jako sprawny przedsiębiorca uważa, że idee zielonego Zakrzówka i jego społecznego wykupu mają ekonomiczny sens? - Oczywiście, że musielibyśmy z budżetu miasta wykupić te tereny. Wraz z urządzeniem parku szacuję to na 60 mln zł, ale uważam, że Kraków na to stać. W końcu do igrzysk olimpijskich chcieliśmy dopłacić 300 mln zł, a do mistrzostw świata w siatkówce dołożyliśmy 7 mln zł - wyjaśnia Sławomir Ptaszkiewicz. 


Cały tekst: http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,16197298.html#ixzz35S5KCtks